Budynek Biblioteki

Jan Witkiewicz-Koszczyc napisał w pracy Budowa Gmachu Bibljotecznego Wyższej Szkoły Handlowej:

Projektując gmach bibljoteczny Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, musiałem przestudjować i przemyśleć samo zagadnienie, by w ramach wymaganego programu opanować temat, Rozpocząłem pracę nie od studjowania planów istniejących gmachów bibljotecznych, ale starałem się wniknąć możliwie w samą istotę pracy bibljotekarskiej oraz potrzeb różnego rodzaju czytelników. Studjowałem podręczniki bibljotekarstwa i przyglądałem się tej pracy w praktyce.

Jan Witkiewicz-Koszczyc stworzył 31 zasad, którym powinni się kierować architekci bibliotek. Te zasady przedstawił w prezentowanym wykładzie, który wygłosił na Kursie bibljotekarskim przy Bibljotece Publicznej m. st. Warszawy w dniu 13 grudnia 1931 roku.

Zapraszamy do zapoznania się z tym wykładem, projektami budowy, historią budowy gmachu Biblioteki, którą opisał Jan Witkiewicz-Koszczyc i archiwalnymi fotografiami. Większość z tych fotografii wykonane zostały w latach 1930-1933 przez pracownię fotograficzną Mariana Fuksa z Warszawy.

Dzięki przygotowanej panoramie 360 stopni można obejrzeć niezwykłe wnętrze Czytelni Głównej w gmachu Biblioteki, a wirtualny spacer pozwoli obejrzeć pozostałe wnętrza Budynku Biblioteki.


Historia

Budynek Biblioteki, oddany do użytku we wrześniu 1930 roku, został zaprojektowany przez Jana Witkiewicza-Koszczyca, jako element kampusu uczelnianego. Wzorem dla jego projektu były biblioteki w Nowym Jorku, Wiedniu i Zurychu. W warstwie funkcjonalnej Witkiewicz konsultował swoje pomysły z wybitnymi bibliotekarzami Warszawy. Podstawę geometryczną budynku, analogicznie jak Pawilonu Doświadczalnego, stanowił kwadrat o boku 45 m podzielony na moduły o boku 4 m.

Opis

fot. Maciej Górski

fot. Maciej Górski

fot. Maciej Górski

Nowatorska konstrukcja szkieletowa pozwoliła zastosować przeszklone sklepienia i okna o szerokości 3,5 m nawiązujące do idei „architektury światła”. Na attyce umieszczono 23 alegoryczne emblematy z kolorowych cegieł. Aranżację wewnętrzną cechowało „pałacowe” rozwiązanie szerokiej klatki schodowej wiodącej do czytelni głównej o powierzchni 864 m2 i wysokości blisko 10 m, mogącej pomieścić 400 czytelników. Jej „bazylikowy” charakter określały 3 oszklone kopuły i 18 obłożonych drewnem kolumn. Pod czytelnią znajdowały się dwukondygnacyjne (po 2,3 m wysokości) magazyny książek, o pojemności 736 tys. tomów. Czytelnia główna, czytelnie profesorska i czasopism oraz sale dydaktyczne obliczone były na 1000 miejsc. Ogólna kubatura budynku wynosiła 36,7 tys. m3.

Opis

fot. Zbiory SGH

fot. Zbiory SGH

fot. Zbiory SGH

Budynek Biblioteki powstał w rekordowym tempie osiemnastu miesięcy, jako jedyny gmach biblioteczny zbudowany w Drugiej Rzeczypospolitej. Jego koszty, przekraczające 3,2 mln zł, pokryto z budżetu Wyższej Szkoły Handlowej, pożyczki Banku Gospodarstwa Krajowego oraz Biblioteki Narodowej. W przypadku Biblioteki Narodowej wkład stanowił przedpłatę czynszu za dzierżawę przez 6 lat jednej trzeciej gmachu.

Opis

fot. Zbiory SGH

fot. Zbiory SGH

fot. Zbiory SGH

Gmach biblioteczny, który zgodnie z opinią jego architekta, miał służyć przez 50 lat, nadal stanowi ważny element Szkoły. Dzięki odważnej postawie prof. Andrzeja Grodka wobec władz niemieckich nie podzielił losu spalonego po upadku powstania warszawskiego Pawilonu Doświadczalnego. Po kilku remontach i nowej aranżacji spełnia swoją naukową misję i zachwyca Witkiewiczowską architekturą.

Tekst opracował Janusz Kaliński

Szkic elewacji Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok
Szkic elewacji frontowej Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-17
Szkic elewacji tylnej Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Źródło: MAW_IIIb 136-18
Szkic elewacji frontowej Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-22
Szkic do projektu Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-37
Szkic do projektu Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok. Źróło: MAW_IIIb 136-10
Szkic do projektu Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Piętro I i II, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-14
Szkic do projektu Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-13
Szkic do projektu Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Przekrój poprzeczny, 1924 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-16
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-27
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-26
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-29 (2)
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-29
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-30
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-31
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Projekt elementu fryzu z Biblioteki WSH, 1929 rok. Źródło: MAW_IIIb 136-25
Projekty Biblioteki

Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, elewacja południowa i wschodnia, 1930 rok
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej  w Warszawie, około 1930 roku. Źródło: NAC
Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, 1930 rok. Źródło: NAC
Uroczystość otwarcia biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej. Przemawia minister Sławomir Czerwiński, widoczny m.in. prezydent RP Ignacy Mościcki. Za prezydentem stoi jego adiutant kpt. Zygmunt Gużewski. 1930 rok. Źródło: NAC
Prezydent RP Ignacy Mościcki w towarzystwie m. in.: wiceministra Bronisława Żongołłowicza, ministra Sławomira Czerwińskiego, wiceministra Tadeusza Grodyńskiego i płk Jana Głogowskiego, gen. Daniela Konarzewskiego, gen. Jana Wróblewskiego ogląda zbiory biblioteki. 1930 rok. Źródło: NAC
Budynek Biblioteki, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, elewacja zachodnia, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, elewacja zachodnia, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, elewacja zachodnia, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, elewacja wschodnia, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, obrazy na attyce z polewanych, kolorowych cegieł, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, godło państwa - obraz na attyce z polewanych, kolorowych cegieł, 1930 rok
Budynek Biblioteki Wyższej Szkoły Handlowej, sowa – symbol mądrości, obraz na attyce z polewanych, kolorowych cegieł, 1930 rok
Biblioteka, dach
Budynek Biblioteki, podcienia i wejście główne, lata 1930-1933
Budynek Biblioteki, wejście główne, lata 1930- 1933
Budynek Biblioteki, wejście główne, lata 1930- 1933
Biblioteka, przeszklony sufit w szatni, lata 1930-1933
Budynek Biblioteki, klatka schodowa, lata 1930- 1933
Budynek Biblioteki, schody na I piętro, lata 1930-1933
Biblioteka, klatka schodowe, lata 1930-1933
Budynek Biblioteki, klatka schodowa, lata 1930-1933
Biblioteka, gabinet dyrektora biblioteki, lata 1930- 1933
Biblioteka, pokój katalogowy, lata 1930- 1933
Biblioteka, pokój katalogowy, lata 1930- 1933
Biblioteka, Czytelnia główna, lata 1930-1933
Biblioteka, Czytelnia główna, lata 1930-1933
Biblioteka, Czytelnia główna, lata 1930-1933
Biblioteka, fragment czytelni czasopism
Biblioteka. Duża czytelnia
Biblioteka, sala seminaryjna
Biblioteka. Stojaki do półek w składnicy. Kondygnacja niższa
Biblioteka, półki w składnicy książek
Biblioteka, półki w składnicy książek
Fragment zabudowanej części Pola Mokotowskiego – Budynek Biblioteki Dom Profesorski WSH, 1944 rok
Archiwalne fotografie

Budowa Gmachu Bibliotecznego

Jan Witkiewicz-Koszczyc – wykład na Kursie bibljotekarskim przy Bibljotece Publicznej m. st. Warszawy w dn. 13 grudnia 1931 r.

Budowa Gmachów Bibljotecznych

Architekt, któremu powierzono zaprojektowanie gmachu bibljotecznego, ma niezwykle trudne zadanie. Zdawałoby się, że wystarczy podzielić gmachy bibljoteczne na kilka wielkości i typów, tak, jak to się dzieje w znacznej ilości wypadków przy budowie szkół i na podstawie pewnych standaryzowanych danych układać odpowiednią łamigłówkę. Jest jednak inaczej.

Nigdzie w Europie typ współczesnego gmachu bibljotecznego się nie wytworzył. Za mało w Europie budują bibljotek. Gmach bibljoteczny nie jest powszedniem zjawiskiem. Nie można marzyć o eksperymentowaniu na tem polu. Gdy projektuje się obecnie nowy gmach bibljoteczny, zawsze szukamy typu w Ameryce: czy to będzie bibljoteka ludowa, czy wielka publiczna, czy nawet uniwersytecka.

W Ameryce bibljoteki, jako typ budynków określonej użytkowości, są już zagadnieniem powszechnem. Normalizacja opanowała przemysł wogóle, a przemysł budowlany w szczególności, najzupełniej, Dążenie do normalizacji jest tą wybitną cechą demokracji Stanów Zjednoczonych, Jeszcze w wielkich bibljotekach publicznych i uniwersyteckich trwa do pewnego stopnia eksperymentowanie w układzie planów i w szczegółach, ale już jest mocny typ, Zato w budynkach bibljotek ludowych odchylenia są właściwie mało istotne, Bibljoteka w Stanach Zjednoczonych jest powszednim chlebem, bez którego, zdaje się, życie publiczne jest nie do pomyślenia. Wg. statystyki starej, bo z r. 1913, w New Yorku wypadają na mieszkańca 4 1/2 książki, przeczytane w bibljotekach publicznych, a w Berlinie tylko 1/2 książki. Cyfry powyższe nie obejmują czytelnictwa w bibljotekach fachowych w New Yorku, Wtedy różnica jeszcze wzrośnie.

W Europie bodaj jedynie Czechy wstąpiły obecnie na drogę, podobną Ameryce. Ale (o ile moje wiadomości sięgają) Czechy naśladują w budownictwie bibljotek zdobycze Ameryki, zapewne dlatego, że chcą szybko podnieść kulturę swego narodu, nie tracąc czasu i kosztów na wytworzenie własnych typów.

Typami, odzwierciedlającemi w Europie pewne dojrzałe potrzeby danej epoki, są bibljoteki różnego przeznaczenia z epok przeszłych, kiedy style historyczne odgrywały decydującą rolę w ukształtowaniu budynku, kiedy bibljoteka była tym luksusem dla niewielu wybranych. Bibljoteki uniwersyteckie aż do końca XIX wieku trącą w swym układzie i wyglądzie klasztorem, ewentualnie pałacem. Stosunkowo niewiele gmachów bibljotek publicznych wyprzedza swem zaprojektowaniem dawne pojęcia o czytelnictwie, iako o przywileju, lub jako o dodatku do studjów, Z małemi wyjątkami, wszystkie dawne gmachy bibljoteczne, (śmiem twierdzić) są już tylko zabytkiem .historycznym.

Rzeczywiście, bibljotekarz i architekt, chcąc się nauczyć na tych przykładach, jak należy praktycznie zbudować, odpowiadający współczesnemu zadaniu, większy gmach bibljoteczny, mogą dojść jedynie do zgodnego przekonania, że są to raczej przykłady, jak projektować nie należy.Mają jednak te wnętrza dawnych bibljotek także swoją dodatnią, wiecznotrwałą wymowę, Oto bardzo często są one dziełami sztuki architektonicznej, są miłe, przytulne, lub wspaniałe, a to jest też ważne.

Nowe gmachy bibljoteczne, budowane w Europie, są często bardzo ciekawe i pomysłowe, niektóre bardzo celowo, prawie wzorowo rozwiązane, jednak zawsze zależne są w swej koncepcji jedynie od twórczej inwencji jednostki, Jest w nich (za jedynym bodaj wyjątkiem bibljoteki kantonalnej w Zurichu) pewna powierzchowność, wynikająca jakby z niedostatecznego zgłębienia wagi społecznego zjawiska, któremu bibljoteka ma służyć w demokratycznem społeczeństwie.

Inaczej jest w Ameryce, Pomimo tego, że gmachy bibljoteczne powstają przeważ niejako fundacje miljonerów i w swojem wyposażeniu zewnętrznem noszą często wybitne cechy snobizmu, jednak gmachy te jako całość są tak opracowane sumiennie, tak wyrażają dobrze swe przeznaczenie, że reprezentują amerykańskie budownictwo ze strony jego najwyższego rozwoju.

Projektując gmach bibljoteczny Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, musiałem przestudjować i przemyśleć samo zagadnienie, by w ramach wymaganego programu opanować temat, Rozpocząłem pracę nie od studjowania planów istniejących gmachów bibljotecznych, ale starałem się wniknąć możliwie w samą istotę pracy bibljotekarskiej oraz potrzeb różnego rodzaju czytelników. Studjowałem podręczniki bibljotekarstwa i przyglądałem się tej pracy w praktyce.W niniejszym wykładzie zestawiam te wszystkie wymagania, które stawia architektom praktyka bibljotekarska i staram się na nie dać krytyczną odpowiedź własną, lub cudzą, ale uznaną przeze mnie za słuszną.

Jak zwykle, tak i wobec tego zagadnienia co do wymagań oraz sposobu rozwiązania spraw nawet bardzo zasadniczych – zdania są najróżniejsze. Dlatego to praca architekta jest trudna, ale trzeba przyznać – tem bardziej pociągająca.

Położenie gmachu. Praktyka bibljotekarska żąda dobrego izolowania gmachu od zgiełku ulicznego, w miejscu zacisznem od kurzu, dymu, od wstrząśnień. Plac musi być obszerny z racji ewentualnej rozbudowy. Dostęp powietrza i światła ze wszystkich stron winien być najpełniejszy. Budynki sąsiednie w takiej odległości, by niebezpieczeństwo pożarowe było minimalne. Wszyscy autorzy i bibljotekarze na obu półkulach są pod tym względem zgodni. I słusznie. Nie wszyscy jednak są konsekwentni we wnioskach, wynikających z tych naczelnych postulatów, odnośnie do niektórych wymagań (o czem niżej). Reasumuję i rozwijam tę zasadę: Gmach bibljoteki publicznej, lub uczelni uniwersyteckiej, duży czy mały, winien być samodzielnym budynkiem. Jeżeli warunki lokalne w małych miastach wymagają połączenia bibljoteki publicznej z jakąś instytucją, albo jeżeli bibljoteka jest częścią składową stowarzyszenia, klubu, to jednak winna stanowić. możliwie samodzielne skrzydło budynku, aby zapewnić ciszę, dostęp powietrza i światła oraz możność rozbudowy.

Najodpowiedniejszem miejscem dla małej bibljoteki publicznej jest park publiczny w śródmieściu, lub własne rozległe otoczenie parkowe dla bibljoteki dużej. Dbać przytem należy, aby pawilony, czy skrzydła, później dobudowane, nie znalazły się w gorszej sytuacji, niż jądro gmachu.Z powyższego wynika, że ze względu na ekonomję miejsca i celowość winien być opracowany bardzo ścisły program potrzeb. Program ten powinien odpowiadać środowisku, w którem bibljoteka powstaje, celom, jakim ma służyć. Program ten musi być bardzo drobiazgowo opracowany w ścisłej współpracy bibljotekarza i architekta. Bez takiej ścisłej współpracy nigdy się nie dojdzie do zadowalniających rezultatów.

Plan. Wynikiem tego ścisłego programu musi być plan. Plan należy opracowywać od wewnątrz. Trzeba uprzytomnić sobie i ustalić cały system pracy i ruchu w danym gmachu. Musi on być tak ekonomicznie pomyślany, aby jego rozrzutność nie spowodowała niemożności prowadzenia bibljoteki. Układ pomieszczeń ma być taki, aby umożliwić najściślejszą kontrolę i dozór jak pracowników, tak czytelników i interesantów przy możliwie najmniejszej ilości pracowników.Książka powinna mieć najkrótszą drogę do czytelnika. Wszystkie te warunki określać musi ściśle program. Cóż z tego wynika ? Oto, że nie sposób zaprojektować racjonalnie gmachu bibljotecznego tak, aby go rozbudowywać w nieskończoność w postaci jakiejś spirali, lub inaczej. Taki gmach „bez końca” nie będzie nigdy stał w zupełności na wysokości zadania. Wprawdzie technika współczesna z łatwością pokona odległości, może kontrolę i t.p. za pomocą odpowiednich aparatów, ale to jeszcze nie wszystko.

Dlatego program, a więc i plan budowy muszą być zamknięte w pewnych granicach. Innemi słowy, trzeba opracować plan jako całość zupełnie skończoną i realizację rozłożyć ewentualnie na szereg etapów. Trzeba przestrzegać bardzo ściśle zasady, żeby nie przerabiać i nie zmieniać nic podczas budowy. Rozwój budynku musi być ograniczony najdalej do lat 50-ciu, jak to nam wskazuje szereg istniejących bibljotek, powstałych w wieku XIX. Wzrost możliwości technicznych równoważy się tu ze wzrostem czytelnictwa. Po tych latach 50-60 niech nowe pokolenie w inny sposób rozwiązuje zagadnienie ciągłości i rozwoju zgodnie z postępem.

Wniosek ten jest o tyle słuszny, że chociaż wygoda i celowość nie może się podporządkować efektom architektonicznym, jednak budynek bibljoteki publicznej z natury rzeczy jest pomnikiem danej epoki i musi przejść jako taki do historji kultury i sztuki. Aby budynek bibljoteczny odpowiadał rzeczywiście celowi, zawsze lepiej wybudować nowy, niż przystosowywać darowany, lub przerabiać gotowy dom, tanio nabyty.Forma planu może być prostokątna, kwadratowa lub dwuskrzydłowa pod kątem, lub inna, jednak zawsze kwadrat i prostokąt, zwłaszcza przy budowach większych, będą tańsze i celowsze w eksploatacji. Ogólne, niewzruszone prawidła odnośnie planu wszelkich bibljotek dadzą się streścić następująco:

  1. We wszystkich częściach budynku ma być dostateczna ilość dziennego światła i to nietylko w czytelni, ale w składnicach, aby można odczytać numery i tytuły na grzbietach książek.
  2. Okna muszą sięgać stropu, aby oświetlały najwyższe części każdego pomieszczenia, a w składnicach – także dochodzić do samej podłogi i znajdować się nawprost przejść między półkami. Jako normę oświetlenia magazynu, Ladewig, kładąc wyraźny nacisk, mówi: „dzienne światło należy przyjąć 1 m2 powierzchni okiennej na 25 m2 składnicy, a w każdym razie nie mniej niż 1 m2 na 35 m2”.
  3. Książki nie mogą się znajdować w obrębie stałego, bezpośredniego działania promieni słonecznych, a także w pomieszczeniach wilgotnych. Jeżeli składnica jest w suterenach, to musi być ona sucha i dobrze przewietrzana.
  4. Obok światła i umiarkowanego ciepła, budynek bibljoteczny musi być dobrze wentylowany w sposób naturalny i, zależnie od klimatu, także w sztuczny. Ogrzewanie musi być centralne. Najlepsze jest wodne o niskiem ciśnieniu z przyśpieszonym obiegiem. Parowe zbytnio osusza, a powietrzne drogie w instalacji i eksploatacji.
  5. Dla książek jest najlepiej, gdy spoczywają na półeczkach z przewiewnym rusztem od spodu dla dostępu powietrza i światła. Tam, gdzie książka nie jest w ciągłem użyciu, należy stosować zawsze półki metalowe (najlepiej emaljowane). Drewniane półki stosuje się jedynie w blbljotekach, gdzie ilość książek nie przewyższa 10.000, lub w bibljotekach podręcznych. (Nigdy nie należy opierać książki o murowaną ściany bez podłożenia chociażby papieru).
  6. Wysokość reportorjów (stojaków do półek) w składnicach ma być taka, by osoba średniego wzrostu mogła dostać każdą książkę bez pomocy drabinki. Wysokość jednej kondygnacji w składnicy nie może być wyższa niż 2.30 metra.
  7. Schody winny być łamane, nigdy kręcone.
  8. Pracownie winny się łączyć domowym telefonem.
  9. Dyrekcja musi mieć dogodny dostęp do wszystkich miejsc gmachu.
  10. Czytelnia i pracownie muszą być przestronne.
  11. Składy książek w bliskości wydawania przy jednoczesnej możności rozbudowy do pewnych granic; najlepiej rozbudowywać składnicę w  górę. Piętrowe składnice trzeba zaopatrzyć w dźwigi elektryczne.
  12. Wszystkie pomieszczenia należy tak projektować, by łatwo je utrzymać w czystości, ewentualnie przy pomocy urządzeń mechanicznych.
  13. We wszystkich pomieszczeniach muszą być zabezpieczenia przeciwpożarowe. Zapalanie światła odbywać się winno w pomieszczeniach, dostępnych dla publiczności tylko z jednego miejsca, z możliwością wyłączania całej instalacji.
  14. Kontrola nad czytelnikami musi być maksymalna przy jednoczesnem jak najszybszem ich obsłużeniu.
  15. Dla specjalistów muszą być dogodne oddzielne pracownie.
  16. W czytelniach oraz innych pomieszczeniach nie powinno być zbytecznych ozdób, wyskoków i t. p., aby uchronić je od brudu, kurzu i ułatwić ewentualny remont. Ściany i sufity winny być jasne, najlepiej, gdy można je zmywać. Boazerja na ścianach czytelni takiej barwy, aby dobrze odbijała światło.
  17. Podłogi w czytelniach najlepiej, gdy są wyłożone linoleum, lub korkiem dla tłumienia kroków. Przytem bezwzględnie froterowane. W składnicach należy pamiętać o tem, aby podłogi przy swej taniości nie zużywały się prędko i nie dawały zupełnie kurzu.
  18. W każdej bibljotece powinna być instalacja do dezynfekowania książek.
  19. Całość ma być prosta i oszczędna, czyli tak pomyślana, by wymagała minimum personelu, minimum skomplikowanych urządzeń, podrażających eksploatację, przytem personel bibljoteczny musi mieć dogodny, izolowany dostęp do pracowni i składnic (tak zw. zasada niekrzyżujących się dróg, o czem niżej).
  20. Budynek książnicy należ y tak projektować, by sprostał potrzebom państwa, miasta, dzielnicy, lub instytucji, której ma służyć.
    Przy budowie małych bibljotek ludowych należy dodatkowo pamiętać o następujących szczegółach:
  21. Nie dzielić czytelni pełnemi ścianami na małe pomieszczenia. Najlepszą ze względu na światło i powietrze jest duża sala, podzielona, zamiast ścianami, przegródkami z półek na książki normalnej wysokości. Składnica może też łączyć się bezpośrednio z salą, oddzielona od niej jedynie półkami.
  22. Rozrost małej książnicy należy przewidywać na 10-15 lat, a po tym terminie możność rozbudowy. Sama składnica jednak powinna mieć zapas na lat około 20-tu.
  23. W małych książnicach nie należy robić górnego oświetlenia, gdyż jest trudne i kosztowne w wykonaniu, lepiej umieścić okna ponad szafami z książkami.
  24. Klozety winny być zamykane na klucz.
  25. Sala posiedzeń zarządu w małej książnicy – zbyteczna.
  26. Stół wypożyczalni książek nie powinien być w małych książnicach oddalony więcej niż o 3,60 m. od wejścia do sali czytelnianej.
  27. Półek na książki nie należy robić od razu wszystkich, tylko w miarę przyrostu książek.
  28. Półki w małych składnicach lepiej wykonać z drzewa, bo są tańsze i czytelnia wygląda przytulniej. Najlepiej, gdy stoją na nóżkach wysokości 10 cm. od podłogi, przyczem nóżki należy obić blachą mosiężną.
  29. Należy dążyć do tego, aby z czytelni korzystano w dzień, gdyż dzienne światło jest zdrowsze dla oczu.
  30. Ustawienie pólek, stołów, krzeseł w małej książnicy, szczególnie tam, gdzie czytelnicy mają dostęp do książek, winno być takie, aby nic nie mogło ujść uwadze urzędnika.
  31. Typ budynku dla małych bibljotek zależny jest od miejscowego materjału budowlanego i od miejscowych tradycyj budowlanych. Do budowy małych książnic wiejskich dopuszczalne jest drzewo, lepszy jednak zawsze jest budynek ogniotrwały.W powyższy sposób daje się sformułować żądania bibljotekarzy w stosunku do budynku bibljotecznego.

Miarą, którą się mierzy wielkość budynku bibljotecznego, jest ilość książek, mających się pomieścić w składnicach, oraz ilość czytelników, którzy będą korzystać z czytelni i pracowni. Od tych dwóch wielkości zależny jest rozmiar budynku. Projektując gmach bibljoteczny od wewnątrz, musimy wszystko mierzyć temi dwiema miarami.

Składnica. Tak zwana manchesterska delegacja w celu ustalenia wielkości składnicy w bibljotece publicznej w Brooklynie określiła, że na 10.000 stopach kwadratowych (czyli 928,97 m2) można zmieścić 400.000 książek, czyli około 400 tomów na m 2. Przyjmując szerokość półki 0,3 m, możnaby na 3 m2 zmieścić 1292 tomy. Takie określanie wymiarów składnicy jest najzupełniej nieścisłe.

Architekci, posługujący się tą zasadą. wpadają w błąd.

W praktyce okazało się, że należy liczyć inaczej, a mianowicie: Ile książek zmieści się na metrze bieżącym półek ? Okazało się, że teoretycznie, przyjmując średnią grubość książki 2 cm, mieściło się książek 50, a w rzeczywistości średnio tylko 35.Taką liczbę tomów na 1 metr bież. półek brać należy pod uwagę przy ustalaniu pojemności składnicy. Zasadniczo należy bowiem mówić nie o powierzchni składnicy, a o jej pojemności, bo tylko wtedy osiągniemy rzeczywistą oszczędność miejsca, kosztów i trudu pracowników bibljotekarskich.

Każda półka jednostronna wysokości 2,15 metra ma średnio 7 kondygnacyj, czyli mieści średnio 245 książek na 1 metr bież. Dwustronna półka dźwiga 490 tomów. Taki element z dodatkiem koniecznych przejść jest obecnie brany powszechnie pod uwagę przy budowie nowych bibljotek.Zdawałoby się, że ustalenie takiego elementu usprawiedliwiałoby powiedzenie „magazyn bibljoteczny kupuje się dziś gotowy w sklepie”. To znaczy, że sprawa jest rozwiązana – znormalizowana.

Okazało się, że i tu jest możliwa korekta oszczędnościowa. W bibljotece Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie wprowadzono system grupowania książek formatami w granicach jednego centymetra. Przed ostatecznem zaprojektowaniem gmachu bibljotecznego zebrano dane o różnych bibljotekach i okazało się, że jest 46 rodzajów rozmiarowych książek. Naturalnie, że trzeba było znaleźć przybliżony procentowy stosunek tych wszystkich rodzajów.

Taki system ustawiania książek (możliwy, przypuszczam jedynie w nowo zakładanej bibljotece) – daje oszczędność w pojemności składnicy około 1/3.

Można więc teraz ustalić, że przy systemie działowym czy kolejnym jako element przyjmujemy 490 tomów na 1 metr bież. półki. Przy systemie formatowym o 1/3 więcej, czyli średnio około 650 tomów na 1 metr bież. półki – elementu.

Muszę tu uczynić małą dygresję. System, przyjęty w Wyższej Szkole Handlowej, wprowadził jednak trudności dla architekta, mianowicie: dawał duża różnice obciążeń pomiędzy elementami, a więc nierównomierność obciążeń na stropy składnicy, co należało przezwyciężyć. Różnice te były znaczne i waga elementu wahała się w granicach od 155 kg/m2 do 787 kg/m2, stanowiąc obciążenie użytkowe stropu. Trzeba było znowu, na podstawie procentowego określenia ilości poszczególnych formatów, odpowiednio je rozmieścić, aby utrzymać średnio 400 kg/m2 obciążenia użytkowego. Zadanie to ułatwiła okoliczność, że największa ilość książek średniego formatu nie przekraczała tej średniej normy.

Wniosek praktyczny. Aby zmniejszyć i ujednostajnić obciążenie użytkowe na 1 m2 podłogi – a więc potanić budowę, należy dążyć do znormalizowania i polepszenia gatunków papieru, oraz do większego znormalizowania wymiarów książek, jak to ma miejsce np. z cegłą.Nie na tem jednak koniec. Nigdzie, w żadnej publikacji o budowie gmachu bibljotecznego niema wzmianki, że konstrukcja reportorjów w składnicy ogromnie wpływa na pojemność tej składnicy.Przy budowie bibljoteki Wyższej Szkoły Handlowej były przestudjowane wszystkie systemy pólek. Parę firm składało oferty wraz z modelami. Jedna z firm dała ulepszony na wzorach niemieckich model, już wielokrotnie przez siebie stosowany, ale i ten nie odpowiadał warunkom, które W. S. H. stawiała . Zawsze były kształtki, śrubki, obciążające konstrukcję, zbierające kurz, zajmujące dużo miejsca grubością reportorjów, zresztą ciężkie i kosztowne w wykonaniu. Strata miejsca w składnicy wynosiła 7-10% na wynikającym z obliczenia metrażu półek. Po kilkakrotnych przeróbkach jedna z firm wypracowała model półek i reportorjów, odpowiadający żądaniom Komitetu budowy gmachów W. S. H. System ten stosowany jest obecnie przez tę firmę także w innych bibljotekach.

Daje on stratę w składnicy około 2 1/2% . Odejmując 2 1/2% od 650, otrzymamy około 633, czyli możliwą do osiągnięcia średnią liczbę tomów elementu (półka dwustronna 1 m x 2,10 m). Tę cyfrę można podać jako możliwie wierną architektowi.

Ponieważ jednak długość blaszanej półki, wykonanej z jednego arkusza blachy, wymiarów rynkowych jest taka, że rozstęp osi stojaków (reportorjów) jest 0,71 m, więc elementem w pojęciu bibljotekarza będzie rzeczywista pojemność słupa półek pomiędzy stojakami, czyli 430 do 431 tomów.

System półek, o którym mowa, ma te zalety, że ustawiając na jednym poziomie dwie półeczki przeciwległe, otrzymujemy jedną dwukrotnie szerszą półkę, co umożliwia ustawienie atlasów i t. p. większych formatów stojąco, lub leżąco.

Przejścia w składnicy pomiędzy rzędami półek powinny mieć średnio około 0,80 metra. U dołu minimum 0,72, u góry do 0,92. Odległość pomiędzy środkami od rzędów półek podwójnych nie może być mniejsza niż 1,20 m. Średnio można przyjąć 1,30 m. Dojścia główne nie węższe niż 0,90 m. W składnicach specjalnych przejścia winny być szersze. Również szersze muszą być przejścia w małych bibljotekach, gdzie czytelnia łączy się bezpośrednio ze składnicą i jest obsługiwana przez jednego pracownika, a czytelnicy mi «w h dostęp do książek. Potrzebne to jest dla ułatwienia kontroli.

Patrząc w przyszłość, każdy bibljotekarz bierze pod uwagę następujące dane co do zapełnienia składnicy: 1) obecna ilość tomów; 2) roczny przyrost książek; 3) roczna strata (usunięcie, lub zużycie książek); 4) proporcja nieużytkowanych, zapasowych miejsc do niezbędnego ulokowania nowych książek w odpowiednich miejscach; 5) proporcja zapasowych miejsc i przestrzeni, potrzebnej do klasyfikowania, porządkowania, wyszukiwania i szybkiego dostarczania książki; 6) wielkość pracowni bibljotekarskiej w związku z rozłożeniem pracy podczas katalogowania. Trzeba naogół przy każdej budowie budynku bibljotecznego mieć na uwadze przyrost nie mniej, niż na lat 20.

Czytelnia. Przeciętna wielkość czytelni wynosi około 2 m2 na osobę. Tak jest w wiedeńskim uniwersytecie, tak jest w bibljotece kantonalnej w Zurichu i w nowszych amerykańskich bibljotekach. Czytelnie z 19 wieku są większe. W Washingtonie 3.21 m2; Paryż-Nationale 3,8 m2; British Muzeum 4,6 m2; Grac 2,64 m2. Wybudowana przed wojną w Lipsku „Ducherei” – 3,3 m na osobę . Kubatura w czytelniach waha się: Zurich 18 m3 powietrza na osobę, Wiedeń 26,5 m3, W. S. H. w Warszawie 22 m3, Lipsk 31,3 m3, Washington 113 m3. Przyjąć należy 20-25 m3 powietrza na osobę.

Ilość czytelników, skupionych w jednej sali, powinna być taka, aby była możność przeprowadzania ułatwionej ścisłej kontroli, aby z jednego punktu obserwacyjnego można regulować wydawanie i przyjmowanie książek, oraz kierować je do podręcznej przechowalni, aby wreszcie umożliwić korzystanie z podręcznej bibljoteki bez zamieszania. Studjując plany różnych bibljotek, nie spotkałem nigdzie większej ilości miejsc w czytelni, niż 400. Wprawdzie czytelnia nowojorska ma 800 miejsc, ale sala jest przedzielona na dwie jednakowe sale przegrodą do wydawania książek i dla kontroli, zatem stanowi dwie sale po 400 miejsc. Taką maksymalną normę należy wogóle przyjąć.Naturalnie, że w czytelniach specjalnych i pracowniach dla studjów bardziej ścisłych normy te ułożą się inaczej: mniej będzie osób, większa powierzchnia. Zagadnienie to wychodzi jednak poza zakres niniejszego wykładu.

Uzupełnię tylko jeszcze, że miejsce przy stole na jednego czytelnika nie może być mniejsze niż 80 cm do 91,5 cm. Ponad 91,5 cm potrzeba tylko w czytelniach specjalnych.Z czytelnią związana jest niezbędna t. zw. bibljoteka podręczna encyklopedyj i podręczników. Mojem zdaniem, umieszczenie podręcznej bibljoteki na galerji nie jest wskazane. Jest ona wtedy jakby – wyrostkiem robaczkowym, który pozostał po dawnych pałacowych, lub galerjowych halach bibljotecznych z XIX wieku. a) Książka podręczna, ulokowana na galerji, jest za daleko czytelnika i w rezultacie bywa wertowana na stojąco koło półek na galerji, b) pracownicy bilbljoteki nie mogą skontrolować w dostatecznej mierze czytelnika, rzadko książka trafi z powrotem na właściwe miejsce, c) procesja na galerję stwarza niepożądany ruch, a więc i szum w czytelni.

Sądzę, że najsłuszniej umieścić książki podręczne wprost w sali czytelnianej w odpowiednio zgrupowanych działach. Czytelnik winien być kierowany w odpowiednie miejsce. Nie wyobrażam sobie przytem, aby bibljoteka słowników i podręczników (książki te właśnie muszą być w najnowszych wydaniach) mogła być większa, niż około 25 000 tomów. Taka liczba odpowiada wielkości czytelni na 400 osób. Przy tej normalnej (w mojem pojęciu) wielkiej czytelni publicznej ilość 25 000 tomów wzdłuż ścian doskonale się zmieści. W czytelniach dla studjów specjalnych rozumiem, że muszą być własne podręczne bibljoteki.

W dużych publicznych bibljotekach, gdzie podręczne bibljoteki przenoszą 25 000 tomów i mogą sięgać 100 000 tomów, przypuszczam, że należy urządzać podręczne składnice w bezpośredniej bliskości wszystkich czytelni, jeżeli przytem książki z takiej składnicy będą wydawane jak inne (niedostępne dla publiczności bezpośrednio). Tam mogą być także przechowywane książki „zarezerwowane”. W Lipsku pod czytelnią znajduje się taka składnica.Dla małych budynków bibljotecznych można z dużą pewnością przyjąć normy, które J. A. Lowe (The public library bulding) podaje dla małych amerykańskich bibljotek o powierzchni w rzucie budynku 200 m2;

  1. wydawanie książek 11,25 – 13,75 m2,
  2. składnica właściwa 20 – 22.5 m2 (2000 – 2500 tomów),
  3. czytelnia 18,75 – 21,25 m2 (wraz z pólkami na 2200 – 2500 tomów),
  4. studjum 13,75 – 15 m2 (1000 tomów i 10 miejsc),
  5. czytelnia dla dzieci 23,75 – 25 m2 (miejsc 20, tomów 2000),
  6. pokój bibljotekarza 8,75 – l0 m2 (500 tomów),
  7. sień wejściowa z małą szatnią 50 m2 (na 150 osób) i klozetem,
  8. muzeum 20 – 22,5 m2.

Przejdę teraz do kwestji, o której mówi prof. Birkenmajer w piśmie „Architekt” Nr. 2-3 z r. 1929, że jest najtrudniejszą do pokonania przy projektowaniu gmachów bibljotek publicznych, mianowicie : „w jaki sposób części składowe bibljoteki mają być ugrupowane, aby według słów bibljotekarza P. Schwenkego, ustalić zasadę, że drogi personelu bibljotecznego i publiczności nie mogą się krzyżować. Żeby dostępne dla postronnych pomieszczenia były zupełnie izolowane od pomieszczeń, przeznaczonych dla wewnętrznej pracy”.„Zasada niekrzyżujących się dróg” jest tym ciężkim orzechem do zgryzienia dla architekta. Największą przeszkodą był tu katalog, przy którym spotykali się pracownicy bibljoteczni i czytelnicy. Skupiały się w ten sposób na jednym poziomie wokoło katalogu czytelnie ogólne i specjalne, i czasopism, oraz pracownie bibljotekarskie.

Z natury rzeczy i biura musiały być w sąsiedztwie bibljotekarzy. Największe sale – wszystkie na jednym poziomie ! Skomunikowanie odpowiednie wszystkich tych części było właśnie tą trudnością. Do tego kompletu dochodziła sortownia, która winna się komunikować z pracowniami i składnicą, wypożyczalnią i czytelniami oraz ze składnicą główną, która musi się z natury rzeczy łączyć ze wszystkie mi temi pomieszczeniami.

Łączność ta pomiędzy temi częściami składowemi każdej bibljoteki stała się, jak mówi prof. Birkenmajer, „aksjomatem podstawowym zasady architektury bibljotecznej”. Zasada jednego poziomu w połączeniu z zasadą niekrzyżujących się dróg. Nadomiar złego te właśnie wszystkie pomieszczenia z biegiem czasu muszą mieć możność rozbudowy.

Prof. Birkenmajer mówi, że dyrektor biblj. uniw. w Tybindze J. Leyh w referacie „Probleme des Bibliotheksbaues” rozwiązuje tą sprawę bardzo prosto – wprowadza dwa katalogi: jeden wewnętrzny, drugi dla publiczności. Znosi w ten sposób konieczność „zasady jednego poziomu” i czyni zadość „zasadzie nie krzyżujących się dróg”.Kiedy w roku 1925 projektowałem ostateczny plan bibljoteki Wyższej Szkoły Handlowej, dużoby mi ułatwiło przeczytanie tak świetnego artykułu. prof. Birkenmajera. Wywodów Schwenkego nie znałem, jakkolwiek pochodziły z roku 1908. Referat prof. Leyh’a publikowany był w roku 1928. Czytałem jedynie Ladewig’a – Politik der Bucherei, Graesel’a Bibliothekslehre, Handbuch der Architektur. Referat prof. W. Munthe z Oslo o najnowszych wielkich bibljotekach amerykańskich ukazał się dopiero we wrześniu 1931 r.

Z bibljotek amerykańskich znałem nowojorską, a z najnowszych europejskich zurichską. Z dokładnego przestudjowania książki Ladewiga oraz planów bibljotek nowojorskiej i zurichskiej, muszę przyznać, – najwięcej skorzystałem. Miałem jednak ułatwienia, bo bibljoteka W. S. H. prowadziła od początku istnienia dwa katalogi i o tej kwestji nie było mowy. Zaproponowałem Komitetowi budowy podział następujący, który podaję tu w pewnem rozwinięciu, uważając go za najbardziej racjonalny dla wszystkich większych bibliotek:

  1. Sutereny: kotłownia, warsztaty, drukarnia, składy książek nierozpakowanych, złożonych tam czasowo, pakamera do rozpakowywania i dezynfekcja. Następnie, o ile jest potrzebny, bufet i palarnia.
  2. Parter: Wypożyczalnia na zewnątrz, szatnia, redakcja wydawnictw, biura administracyjne, ew. czytelnia dla dzieci, salka wykładowa, ew. instytut bibljograficzny, składnica własnych wydawnictw i dubletów.
  3. I piętro: Pracownie bibljotekarskie, introligatornia, ewentualnie także na tymże poziomie czytelnie rękopisów, cennych druków, muzeum, książki nowe do przejrzenia, sortownia, do której wchodzą wszystkie książki nowe, są kalibrowane i oczekują na skatalogowanie, oraz znaczna część składnicy, ewentualnie książek częściej używanych – podręcznych.
  4. II piętro: Całe zajęte na czytelnie, poprzedzone salą katalogów.
  5. Składnica częściowo pod dużą czytelnią, a głównie jako wieża,w miarę potrzeby wysoka, łącząca wszystkie kondygnacje gmachu.Wysokość kondygnacji w składnicy 2,30 m. Dwie takie niskie kondygnacje stanowią właściwe piętro gmachu bibljotecznego. (O składnicy w kształcie wieży pisał już 20 lat temu Ladewig, ale pogląd ten uważany był prawie za utopję).
  6. Najkrótszą drogą dla książki z pakamery do sortowni, do pracowni, do składnicy, do czytelni i odwrotnie jest kierunek pionowy za pomocą dźwigu elektrycznego. Jest to przytem droga, z której książka nie może zboczyć droga najbezpieczniejsza. Książka jest broniona przez zamkniecie i prąd elektryczny.To też bardzo ważną sprawą jest zaprojektowanie racjonalnego systemu dźwigów w gmachu bibljotecznym.

W ostatnich czasach weszła na porządek dzienny sprawa budowy ciemnych składnic, bez dostępu światła dziennego i świeżego powietrza, ewentualnie w kilku kondygnacjach podziemnych. Dopływ powietrza jest sztuczny przy odpowiedniej temperaturze i nawilżeniu.

Konieczność budowy takich składnic tłumaczą rozpadaniem się pewnych gatunków papieru i zanikiem druku. Niektórzy, nie wnikając w istotę rzeczy, uważają, że budowa tego rodzaju składnic jest ostatnim wyrazem nauki.

Próby budowy tego rodzaju hermetycznych składnic powstały w Ameryce, spowodowane ciasnotą miejsca i koniecznością wygodnego rozszerzenia składnic w istniejących bibljotekach. W ciasnych przestrzeniach, przy ogromnej ilości wszelkiego rodzaju gazów spalinowych i innych może się taka rzecz okazać poprostu (chwilowym) ratunkiem. Amerykanie projektują nawet budowę domów bez okien, o sztucznej wewnętrznej atmosferze i sztucznem słonecznem oświetleniu w celu uchronienia się przed wielkomiejskiemi wyziewami.

Ale tam, gdzie niema widocznej ku temu potrzeby, – nie widzę racji: a) pozbawiać pracowników bibljotecznych naturalnego powietrza i światła dziennego, b) urządzenie dla zaopatrzenia tych ciemnych składnic w odpowiednio spreparowane oczyszczane powietrze i światło będzie zawsze kosztowne w budowie i eksploatacji, a jeżeli się zepsuje, lub będzie źle obsłużone, może się stać niepowetowana szkoda, c) urządzenie suchych składnic w podziemiach poniżej kanałów ulicznych jest zawsze bardzo kosztowne, d) gdy się zbuduje składnicę wgłąb ziemi, to na wierzch już jej tak łatwo wydobyć nie można. W bibljotece Harper Memorial Library w Chicago, zbudowanej w r. 1912, magazyny są podziemne. Zastosowano tam sztuczne przewietrzanie, najkosztowniejsze i teoretycznie doskonałe, ale książki zbutwiały, jak przewidywał zawczasu i ostrzegał prof. P. Schwenke – bibljotekarz. Obecnie budują przy tej bibliotece magazyn wieżowy.

Lepiej będzie, gdy się zbuduje na obszernym placu, zgodnie ze wszystkimi autorami-bibljotekarzami, budynek bibljoteczny, jak najlepiej oświetlony słońcem, przewietrzany powietrzem, a w składnicach, aby uchronić przed bezpośredniem działaniem promieni słonecznych, zastosuje się odpowiednie zasłony i oszklenia, a sztuczną wentylację zastosuje się jako zabieg pomocniczy, w razie potrzeby.

Drogą do zapobieżenia niszczeniu się pewnych gatunków papieru, a więc istotnej gwarancji trwałości książki, jest jakość papieru. Specjalna ustawa, normująca racjonalną fabrykację papieru i farby drukarskiej, powinna bezwzględnie być przeprowadzona.

Po wejściu w życie w Polsce ustawy bibljotecznej stanie się sprawą aktualną budowa szeregu gmachów bibljotecznych małych i dużych. Ze względu na specjalne warunki polskie, należało by opracować zawczasu pewne normalne, minimalne wzory polskie (jak istnieją już wzory amerykańskie i czeskie, aby później nie kopiować pomysłów obcych).

Źródło: Muzeum Architektury we Wrocławiu